wtorek, 1 maja 2012

Znów o United - Rewolucja niezbędna!


       Pisanie tego artykułu powinienem zacząć zaraz po tym jak tylko zobaczyłem jaką 11-stkę desygnował do walki z Manchesterem City, Sir Alex Ferguson. Wszelkie zapowiedzi o chęci wywiezienia 3 punktów z Etihad Stadium były zwyczajnym kłamstwem ze strony Szkota. Jako kibic United czuje się oszukany. Liczyłem na wyrównany pojedynek w Derbach, a City choć nie zagrało jakoś wybitnie to i tak było o klasę lepszym zespołem. Z wypisaniem pewnych wniosków wolałem trochę poczekać, ponieważ gdybym zrobił to zaraz po meczu byłbym pewnie mało kulturalny. Oczywiście wczorajsze spotkanie nie jest jedynym powodem utworzenia tego wpisu. Cały sezon 2011/12 przyniósł Nam, fanom Czerwonych Diabłów wiele frustracji, rozczarowań i negatywnych emocji. Od kompromitacji w Lidze Mistrzów, przez nieprzypadkową porażkę z Hiszpanami z Bilbao, po roztrwonienie 8-punktowej przewagi i drugą ligową porażkę w derbach Manchesteru. 
       Zacznę może od krótkiej analizy wczorajszego meczu na szczycie. W mediach spotkanie to przyćmiło nawet nominację Roya Hodgsona na nowego trenera reprezentacji Anglii co jest przecież dla Anglików nie lada wydarzeniem. O ile w składzie City raczej nikt nie spodziewał się niespodzianek, o tyle w zespole United wielu zawodników mogło liczyć na grę w pierwszej 11-stce. Chyba nikt jednak nie spodziewał się w pierwszym składzie Parka, Giggsa, Smallinga czy Jonesa. Graczy którzy ostatnio za wiele nie grali, a Ci którzy za nich grali spisywali się przecież dobrze. Ferguson chciał chyba zaskoczyć rywala. To mu się udało. Śmiem twierdzić, iż zaskoczył swoim wyborem nawet własnych zawodników. Szkoda tylko, że przed meczem Szkot kilkukrotnie zapowiadał dzielną walkę o zwycięstwo, a ustawienie jakim wybiegł Czerwony Manchester zdecydowanie temu zaprzeczało. Brak groźnego strzału na bramkę Joe Harta w meczu o mistrzostwo. To dokładnie podsumowuje występ Manchesteru United w meczu sezonu. Ten mecz idealnie opisuje sezon w wykonaniu Czerwonych Diabłów. Kompletnie nic nie pokazali, a jednak przegrali tylko 1-0. Tak samo, jeszcze do wczoraj byli liderem Premiership choć przez większość sezonu wielkiej piłki nie grali. Wiele mówiono o doświadczeniu w wygrywaniu tytułów. Niestety strata 8-punktowej przewagi w kilku teoretycznie łatwych spotkaniach tej tezy nie potwierdza. Ciężko oglądało się tą nieporadność i brak pomysłu na zmianę sytuacji. Co było tego powodem? To, że City ma o wiele lepszą jakościowo kadrę nie podlega wątpliwości. Różnica podlega też w tym, że każdy z zawodników City gdy ma piłkę wie co z Nią zrobić. Dla porównania Phil Jones czy Park Ji-Sung często nie potrafili zagrać dokładnie prostej piłki na przestrzeni kilku metrów. Szczególnie młody Anglik w końcówce spotkania potwierdził moją opinię zagrywając fatalnie w polu karnym City czy też w prostej sytuacji dośrodkowując chyba do kibiców po drugiej stronie boiska... Zawodnicy Manciniego wyszli na to spotkanie jak spuszczone z łańcucha dzikie psy. Każdy z nich walczył wściekle o wolny skrawek boiska w przeciwieństwie do Rooneya i spółki, którzy zbytnio nie mieli pojęcia co mają zrobić z piłką. Granie wysokich podań na osamotnionego Rooneya, którego rywalami byli fachowcy od wygrywania powietrznych pojedynków tacy jak Lescott i Kompany było szczytem możliwości United wczorajszego wieczoru. Dość już o wczorajszym bezbarwnym meczu w wykonaniu podopiecznych Fergusona. Sezon rozpoczął się wyśmienicie. Zwycięstwa 3-0 z Tottenhamem, 8-2 z Arsenalem czy 3-1 z Chelsea napawały optymizmem. W dodatku zostały osiągnięte we wspaniałym stylu. Niestety niedługo po tym gracze Fergusona opadli z sił. Brakowało tego polotu co na początku sezonu. Czasami wydawało mi się, że Ferguson nie potrafił odpowiednio zmotywować swoich zawodników. Co z pewnością można uznać za jeden z powodów przedwczesnego pożegnania się z Ligą Mistrzów. Brak formy u kluczowych zawodników czy też plaga kontuzji również miały swój wpływ na gorszy okres gry MU. W moim przekonaniu ten sezon potwierdził, iż z wielu obecnych graczy nie da się więcej wycisnąć. Do takich zaliczam, Owena, Parka, Andersona, młodego Machede czy też wiekowych Giggsa i Scholes'a. Dla dwóch ostatnich kampania 12/13 będzie chyba już tą ostatnią. Do tego odejdzie Berbatov i wypożyczony zostanie Fabio. Na pierwszy rzut oka wiążą się z tym niemałe zakupy. Niezbędny będzie lewy obrońca, jak co roku każdy będzie oczekiwał solidnych wzmocnień środka pola, dodatkowo przyda się również ktoś kto przejmie koszulkę z numerem 9. Nigdy nie byłem zwolennikiem wymiany połowy składu w  ciągu jednego okienka, ale obecnie innego sposobu na zrobienie kilku kroków w przód nie widzę. City, Chelsea, Arsenal czy nawet Liverpool będą w przyszłym roku z pewnością silniejsze. David Gill już zapowiedział zakup kilku nowych zawodników. Obawiam się jednak standardowej już wypowiedzi Fergusona o "szalonych cenach na rynku" czy też czegoś w stylu "Powroty Vidicia, Fletchera i Andersona będą jak nowe silne transfery. Mamy mocną kadrę." Oznaczałoby to wręcz krok w tył, ponieważ gracze tacy jak Ferdinand, Carrick czy wcześniej wspomniani Scholes i Giggs młodsi nie będą. Ferguson powinien również zdecydować się co do ustawiania Rooney'a. Cofnięty napastnik czy też wysunięty? Gracz potrzebuje stabilizacji. Zmiana pozycji nie wpływa najlepiej na formę Roo. Brakuje w zespole graczy, którzy potrafią w ciężkich chwilach wziąć ciężar gry na siebie. Takich co jednym zagraniem będą mogli zapewnić 3 punkty, lecz nie raz na pół roku, a co kolejkę. Dla przykładu w City takimi zawodnikami są Silva, Nasri, Tevez, Aguero, Toure czy też niesforny Balotelli. W United? Rooney, Nani... W końcówce sezonu podobny wpływ na grę MU miał Valencia. Jednak z powodu gry wyłącznie prawą nogą ma on swoich zwolenników jak i przeciwników. Niezbędny jest więc gracz pokroju Silvy czy Nasriego. Ktoś kto poukłada grę za plecami Rooneya tak, aby Anglik nie musiał się tyle cofać w celu rozegrania akcji. Gdy oglądałem mecz Lille - PSG zakochałem się w grze Belga, Edena Hazarda. Czuję silną potrzebę ściągnięcia go na Old Trafford. Niestety nie mam na to najmniejszego wpływu. Jednak mam wielką nadzieję, że to właśnie on będzie nowym numerem 7. Oczywiście nie powinno to być jedyne letnie wzmocnienie. Wiele mówi się o graczach takich jak Luka Modrić, Shinji Kagawa, Javi Martinez, James Rodriguez, Oscar De Marcos, Fernando Llorente, Jordi Alba czy też ostatnio Edison Cavani. Gdyby kilku z nich zawitało do Czerwonej części Manchesteru z pewnością zapewnili by spory jakościowy skok drużynie Fergie'go. Nie można również zapomnieć o silnych w Europie drużynach z Madrytu i Barcelony, do których poziomu powinniśmy próbować się zbliżyć. Co do samego mistrzostwa Anglii. Jest jeszcze nadzieja. City czekają ciężkie mecze z Newcastle i QPR. Tylko jakby smakował tytuł zdobyty w takich okolicznościach? Dwukrotna ligowa porażka z lokalnym rywalem. Wiele wymęczonych zwycięstw podczas gdy Niebiescy pewnie pokonywali swoich rywali. Warto również wspomnieć o frajersko zgubionych punktach w meczu z Evertonem czy też fatalnym występie z Wigan. Są to mecze, które na chwile obecną pozbawiły 20-stego tytułu Manchester United. Ciężko to przyznać, lecz City bardziej zasłużyło na wygraną w lidze...
       Z pewnością na Old Trafford zapowiada się ciekawe lato. Jednak czy możemy się spodziewać wielu zmian? Są one wskazane, ale jak będzie? Ciężko powiedzieć. Każdy fan United powinien odpowiedzieć sobie na nie indywidualnie... ;)

P.S - Zapomniałem wspomnieć o jeszcze jednym negatywnym fakcie. Zawsze Manchester United był uważany za mistrza comebacków. Chociażby w tamtym sezonie przegrywając do przerwy 0-2 z Blackpool czy też WHU potrafili wygrać takie spotkania. Ten głód bramek, ciągłe ofensywne nawałnice, to coś czego bardzo brakowało w tym sezonie. Gdy MU pierwsze straciło bramkę, ani razu nie wygrało spotkania. Nie liczę meczu o Tarczę Wspólnoty, ponieważ traktuje to bardziej jako mecz sparingowy.


Coś na poprawę humoru dla fanów ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz