środa, 18 kwietnia 2012

Fenomen Newcastle United



       Kto by przypuszczał, że oszczędnie budowana drużyna Alana Pardew będzie w ostatnich kolejkach walczyła o udział w elitarnej Lidze Mistrzów. Przecież jeszcze w sezonie 2009/10 grali w Championship! Chyba nikt w Newcastle nie spodziewał się aż tak dobrego sezonu w wykonaniu Srok. W końcu przed sezonem ich szeregi opuścili tacy gracze jak Nolan, Barton czy Jose Enrique. Zawodnicy którzy byli uważani  za prawdziwych liderów w drużynie. W dodatku właściciel klubu, Mike Ashley nie kwapił się zbytnio do tego aby uzyskane 35 milionów funtów za Andy'ego Carrolla zainwestować w jego następcę.

       Za niewielkie sumy drużynę z Tyneside wzmocnili Davide Santon, Yohan Cabaye i Gabriel Obertan. Dodatkowo włodarze klubu z St' James Park podpisali kontrakty z Dembą Ba oraz Sylvainem Marveaux. Warto wspomnieć także o powracającym po groźnej kontuzji Francuzie, Hatemie Ben Arfie. Kibice Srok nie byli wystarczająco zadowoleni ze wzmocnień na nowy sezon. W końcu tacy gracze jak Santon czy Obertan w piłce niczego poważnego jeszcze nie osiągnęli, a w dodatku obaj zbyt często w ostatnim czasie na boisku się nie pojawiali. Cabaye pomimo zwycięstwa z Lille w Ligue 1 był na Wyspach postacią trochę anonimową. Ba poprzedni sezon spędził w West Hamie, który spadł z ligi. Natomiast Marveaux w ostatnim sezonie więcej czasu spędzał w gabinetach lekarskich niż na boisku. Pierwszym ligowym rywalem miał być Arsenal. Wszyscy w pamięci mieli 8 bramek z zeszłego sezonu, ale chyba mało kto spodziewał się powtórki. Niezły mecz podopiecznych Alana Pardrew i 0-0. Tydzień później mecz z odwiecznym rywalem, Sunderlandem. Dla fanów obu drużyn to więcej niż mecz o 3 punkty. 0-1 dla Newcastle. Bohaterem Ryan Taylor. W 3 kolejce kolejna wygrana, tym razem z Fulham. Wymarzony początek sezonu dla Newcastle. Sroki co kolejkę gromadzili dzielnie punkty i utrzymywali się w czołówce co było nie lada zaskoczeniem. Dopiero 19 listopada na Etihad Stadium przeciwko Manchesterowi City ponieśli pierwszą porażkę. W następnej kolejce kolejny wyjazd do Manchesteru i remis na Old Trafford. Niestety później nastąpiła fala porażek kolejno z Chelsea, Norwich i West Bromem. W międzyczasie wystąpił jeszcze remis na własnym stadionie ze Swansea. Jednak postrzegano go bardziej jako stratę 2 punktów z walijskich beniaminkiem. Pomiędzy grudniem a marcem Newcastle radziło sobie dobrze. Nie zdobywali może regularnie punktów jak City czy United, ale to wystarczało do utrzymania się w pierwszej szóstce. W styczniu do klubu dołączył rodak Demby Ba, Papiss Cisse. Do momentu przyjścia drugiego z Senegalczyków ten pierwszy tj. Demba Ba strzelał regularnie bramki w Premiership. Pozyskany na zasadzie wolnego transferu napastnik stał się prawdziwym objawieniem na angielskich boiskach. Grający z 19 na plecach Senegalczyk był prawdziwym postrachem dla bramkarzy obok takich zawodników jak Van Persie czy Rooney. Wydawało się, że przyjście do zespołu Cisse wzmocni jeszcze bardziej silną już wtedy linię napadu Newcastle. Niestety strzelający jak na zawołanie Ba zaciął się. Od momentu przyjścia reprezentacyjnego kolegi udało mu się strzelić zaledwie jedną bramkę. Oczywiście wpływ na spadek formy mógł mieć również pobyt na Pucharze Narodów Afryki. Na szczęście nowy numer 9 nie zawiódł. Cisse przejął strzelecki obowiązek i teraz to on jest główną armatą Srok. W dodatku Alan Pardew w końcu zaufał Ben Arfie i to właśnie francuz kosztem Obertana gra w pierwszym składzie. Tej decyzji angielski szkoleniowiec z pewnością nie żałuje. Ben Arfa stał się prawdziwym motorem napędowym drużyny i w każdym spotkaniu jest kluczową postacią. Gdy na początku marca Francuz na dobre zadomowił się w wyjściowej jedenastce Newcastle zaczęło regularnie wygrywać i choć ich głównym celem było zapewnienie sobie gry w Lidze Europejskiej to wpadki Chelsea, Tottenhamu i Arsenalu sprawiły, że Newcastle ma spore szansę nawet na grę w Lidze Mistrzów! To byłby spory sukces oszczędnie budowanego zespołu. Europejskie puchary z którymi wiąże się spory zastrzyk gotówki mogą przyciągnąć na St' James Park(wiem, że zmieniono nazwę stadionu na Sport Direct Arena. Jednak podobnie jak kibice Newcastle wole utożsamiać się ze starą nazwą) bardzo dobrych zawodników. Należy pamiętać też o tym, że tacy zawodnicy jak Santon czy Cabaye, z początku skazywani na pożarcie w Premier League okazali się wspaniałymi transferami. Młody Włoch godnie zastąpił Hiszpana, Enrique. Natomiast Cabaye w środku pola radzi sobie równie dobrze(jak nie lepiej) niż Nolan czy Barton. Niestety Obertan czy Marveaux nie sprostali oczekiwaniom i daleko im do występów w pierwszym składzie. Media donoszą, iż Pardew już planuje wzmocnienia. W prasie pojawiają się nazwiska takie jak Verthongen, Cissokho czy młodego Johna Guidettiego, którzy z pewnością byliby sporymi wzmocnieniami. 

       Osobiście mam nadzieję, że Newcastle kosztem londyńskich klubów zagra w Lidze Mistrzów. Drużyna gra ładnie dla oka, a popisy takich zawodników jak Ben Arfa, Cisse czy Ba z pewnością zachwycą fanów futbolu w całej europie. Z wielkim zainteresowaniem będę obserwował ich poczynania w końcówce sezonu. Mam nadzieję, że wy również będziecie trzymać kciuki za drużynę Srok. ;)

Dodatkowo dołączam ciekawą kompilację o drużynie Newcastle! Miłego oglądania!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz